o pewnym starym świętym misjonarzu:
„jego broda jest biała i długa, ale jego
oczy to oczy dziecka”.
I tak rzeczywiście było!
Misjonarz ad gentes musi naprawdę
„stać się jak dziecko”. Musi zaczynać
uczyć się wszystkiego: mówić, rozma-
wiać, jeść, ubierać się.
I tak, krok po kroku, również jego dusza
i jego oczy stają się jak oczy dziecka,
dokładnie tak, jak chce tego Jezus:
„Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie
wejdziecie do królestwa niebieskiego”.
Z tego też powodu misjonarz doświad-
cza szczególnego uroku, kontemplując
oczy Dzieciątka Jezus, który stał się taki
mały z miłości do wszystkich narodów i
wszystkich kultur!
Życzę owocnego i błogosławionego
Bożego Narodzenia 2014! Czasu, aby
stać się „jak dzieci”. Czasu, aby utkwić
przejrzyste oczy w Dzieciątku Jezus i
uczynić te oczy szkołą misyjności.
Uczyć się bycia misjonarzem, kontem-
plując Jezusa: „Błogosławieni czystego
serca, albowiem oni Boga oglądać
będą!”.
Dziękuję!
Ks. Guillermo Basañes SDB
Radca ds. Misji
Publikacja Dykasterium ds. Misji dla wspólnot salezjańskich i przyjaciół misji salezjańskich
Biuletyn salezjańskiej informacji misyjnej
Nr 72 – Grudzień 2014
Świętować dwustulecie urodzin Księdza Bosko
włączając się w działalność misyjną
naszego Zgromadzenia
Wszystkim Czytelnikom „Cagliero 11”
składamy najserdeczniejsze życzenia
z okazji Świąt Bożego Narodzenia
i Nowego 2015 Roku
Drodzy bracia,
drodzy przyjacie-
le!
Pamiętam, jak
kiedyś, w jednym
z krajów afrykań-
skich, starsza
kobieta wypowie-
działa takie słowa
„... Chcę powiedzieć coś prostego i jasnego:
wymiar misyjny jest częścią naszej TOŻSAMOŚCI
i różnorodności kulturowej, wielokulturowość i
międzykulturowość są bogactwem, ku któremu
pójdziemy w tym sześcioleciu...
Papież wzywa do ewangelizacji wszystkich
narodów i my kierujemy nasze spojrzenie, zawsze
w celu pogłębienia naszej tożsamości, na misyjny
charakteru naszego Zgromadzenia. Ksiądz Bosko
chciał, aby Towarzystwo Salezjańskie było zdecy-
dowanie misyjne. W 1875 roku, z niewielkiej grupy
pierwszych salezjanów wybrał dziesięciu, aby
udali się do Ameryki. Przed swoją śmiercią wysłał już 10 wypraw misyjnych. W
chwili jego śmierci 153 salezjanów pracowało w Ameryce, było to prawie 20%
wszystkich ówczesnych salezjanów, jak podają dane Zgromadzenia z 1888
roku.
Owocem tej misyjnej tożsamości, zachowywanej i pogłębianej na prze-
strzeni lat, było szczególne wezwanie misyjne, które zrodziło się podczas
Kapituły Generalnej Specjalnej, a które chciałbym odnowić z okazji dwusetnej
rocznicy urodzin Księdza Bosko jako żywy hołd dla niego: „Kapituła Generalna
Specjalna kieruje apel do wszystkich inspektorii, także tych najbardziej
ubogich personalnie, aby posłuszne zaproszeniu Soboru i wpatrując się w
odważny przykład naszego Założyciela, włączyły swoich członków, na stałe
lub czasowo, w głoszenie królestwa Bożego” (SGC, 477).
Szczerze wierzę, drodzy współbracia, że to wezwanie jest dzisiaj w pełni
aktualne w rzeczywistości naszego Zgromadzenia. Kiedy mówię o hołdzie dla
Księdza Bosko w ramach obchodów dwustulecia jego urodzin, nie mówię tego
w sensie pustych celebracji lub dla podniesienia statystyk, ale dlatego, że
naprawdę wierzę – bo taka była wrażliwość KG27 – że wielkim bogactwem
naszego Zgromadzenia będzie właśnie jego zdolność misyjna, możliwość
bycia tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni do ewangelizacji, nawet jeśli
wszystkie siły, gdziekolwiek się znajdujemy, są bardzo słabe”.
Ks. Ángel Fernández Artime SDB
(z DRG 419)
Moja misyjna radość: pracować dla najbardziej opuszczonych w bułgarskim społeczeństwie
Świadectwo salezjańskiej świętości misyjnej
Czcigodny Attilio Giordani (1913-1972), ojciec rodziny, animator oratorium, sale-
zjanin współpracownik, który zakończył swoje życie jako misjonarz w Brazylii, pracu-
jąc tam z rodziną, „człowiek świecki, który wydaje się być osobą, która wyszła
bezpośrednio spod ręki ks. Bosko”, napomina nas: „W życiu nie liczy się mówienie o
tym, co mamy do zrobienia. Nie liczy się też zbytnio to, co głosimy. Liczy się to, co
robimy. Musimy pokazać życiem to, w co wierzymy. Głosić to znaczy żyć”.
Salezjańska Intencja Misyjna
Za salezjanów współpracowników w Afryce
Aby w swoim środowisku byli prawdziwymi misjonarzami świeckimi
W 38 krajach, które tworzą salezjański Region Afryka-Madagaskar jest ponad 1.500
salezjanów współpracowników. Stopniowo mają coraz większą świadomość swego
powołania i znaczących ról na polu wychowania i ewangelizacji. Również do nich zwrócił
się Papież Benedykt XVI w swojej adhortacji: „Chciałbym również was zachęcić do
aktywnej i odważnej obecności w świecie polityki, kultury, sztuki, mediów i różnych
stowarzyszeń. Niech ta obecność będzie pozbawiona kompleksów i wstydu, gdyż winna
być dumna i świadoma cennego wkładu, jaki może wnieść do wspólnego dobra!”
(Africae Munus, 131).
Moje powołanie misyjne zrodziło się praktycznie w aspirantacie w 2001 roku, kiedy miałem
okazję pomagać ks. Carmelo Attardowi, starszemu misjonarzowi z Malty. Był misjonarzem bardzo
przedsiębiorczym. Byłem szczególnie poruszony jego gorliwością. Stopniowo i we mnie zrodziło się
pragnienie bycia misjonarzem. Zdjęcia dzieł misyjnych wystawione na tablicy ogłoszeń i sporadyczne
wizyty misjonarzy coraz bardziej ożywiały mój entuzjazm misyjny. Po zakończeniu aspirantatu wiele
razy przedstawiałem moje pragnienie inspektorowi, ale on nie chciał mnie wysłać na misje, nawet po
moim postnowicjacie.
Nie zrezygnowałem z mojego pragnienia misyjnego, ale zdecydowałem, że nie będę więcej mówił o nim moim przełożo-
nym. Postanowiłem natomiast zawierzyć się całkowicie woli i planom Boga, mówiąc: „Jeśli Bóg chce, abym był misjonarzem,
na pewno mnie odpowiednio poprowadzi i pokaże mi drogę”. Byłem zaskoczony, kiedy pewnego dnia mój inspektor postano-
wił wysłać mnie do Włoch na asystencję i studia teologiczne. Na szczęście we Włoszech spotkałem ks. Václava Klementa,
Radcę ds. Misji. Rozmawiałem z nim i zachęcił mnie do podjęcia rozeznania misyjnego. W końcu napisałem podanie do Prze-
łożonego Generalnego, który w 2012 roku posłał mnie do Bułgarii.
Uczestniczyłem w kursie dla nowych misjonarzy, który pomógł mi dostrzec inną wizję
bycia misjonarzem dzisiaj, w czasie, kiedy świadectwo życia ma pierwszeństwo. Niektóre
sytuacje mogą utrudniać głoszenie Ewangelii, inne mogą być obojętne w odniesieniu do
niej, ale w każdej z tych sytuacji jestem wezwany, aby moim życiem osobistym świadczyć o
Chrystusie. Być misjonarzem dzisiaj to nie tylko głosić Ewangelię innym, czy udać się do
biednego kraju, lub troszczyć się o innych, ale to również dawać świadectwo przez nasz
sposób życia, bo nasza troska o innych, żyjąc i pracując razem jako wspólnota, to już mocne
przesłanie Ewangelii miłości.
Jestem szczęśliwy, będąc misjonarzem w Bułgarii. Najwięcej radości daje mi to, co
robimy dla biednych i najbardziej zaniedbanych w społeczeństwie bułgarskim, dla Cyganów.
Mimo, że byłem w Bułgarii tylko podczas asystencji, nie mogę się już doczekać powrotu i dnia, kiedy będę mógł tu służyć jako
kapłan. Widzę świetlaną przyszłość, która czeka nas i Kościół w Bułgarii. Nasza misja wśród Cyganów jest bardzo obiecują-
ca. Ale musimy też zbadać inne możliwości w dziedzinie edukacji i formacji chrześcijańskiej.