Na wszystkich lotniskach na świecie, które przychodzi mi
odwiedzić, spędzając tam czasem długie godziny oczekiwa-
nia, słyszy się, wypowiadane w każdym języku, „ostatnie wezwanie” skierowane do pasażerów,
którzy są jeszcze nieco rozproszeni lub drzemią.
Przypomina mi to przypowieść, którą opowiada Jezus: „Gdy wyszedł około godziny jedenastej,
spotkał innych stojących na rynku (…) i rzekł im: Idźcie i wy do winnicy!” (Mt 20, 6-7).
Powołanie ad gentes (do ludów), ad exteros (na zewnątrz), ad vitam (na całe życie), może
dotknąć salezjanina w każdej godzinie jego drogi powołaniowej. Niektórzy usłyszeli to wezwanie
biorąc do ręki „Bolletino Salesiano” leżące w zakładzie fryzjerskim; inni, znajdując zwrot „Ksiądz
Bosko” w trakcie beztroskiego surfowania po cyfrowym kontynencie.
146. wyprawa misyjna w obecnym 2015 roku już nabiera kształtu: wezwani ze wszystkich
kontynentów, posłani na wszystkie kontynenty!
W tym miesiącu maju Maryja Wspomożycielka szuka salezjanów, którzy będą gotowi do podję-
cia „pierwszego głoszenia” młodym z Regionu Europy Środkowej i Północnej. Jesteś gotów? To jest
naprawdę „ostatnie wezwanie”. Szczęśliwej podróży! Dobrego miesiąca Patronki misji salezjań-
skich!
Ks. Guillermo Basañes SDB
Radca ds. Misji
Kursy dla misjonarzy
Od 1 do 29 sierpnia 2015 odbędzie się w Instytucie Mathias, Mawlai Shillong w Indiach – III Międzyregionalny Kurs
Formacji Permanentnej Misyjnej. Kurs zakłada trzy tygodnie intensywnej refleksji misyjnej i wymianę doświadczeń misyj-
nych. Czwarty tydzień to pielgrzymka do Ziemi Świętej. Kurs jest otwarty na wszystkich członków Rodziny Salezjańskiej
anglojęzycznych regionów Afryki, Azji i Oceanii. W ubiegłym roku również Salezjańskie Centrum Regionalne Formacji
Permanentnej w Quito (Ekwador) zorganizowało kurs dla misjonarzy Regionów Ameryki i Stożka Południowego.
Kolejny kurs odbędzie się w 2016 roku. W tym roku nie będzie Kursu dla misjonarzy na Papieskim Uniwersytecie Sale-
zjańskim w Rzymie (od września do grudnia).
Ks. Jose Anikuzhikattil SDB
Sektor Misyjny
Świadectwo salezjańskiej świętości misyjnej
Wśród pism duchowych Błogosławionej Marii Romero Meneses (1902-1977), Córki Maryi Wspo-
możycielki, znajdują się różne myśli i modlitwy do Najświętszej Maryi Panny: „Pozdrawiam Cię,
Maryjo, moja słodka Matko! Pozdrów ode mnie Jezusa. – Twoje błogosławieństwo, Maryjo,
towarzyszy mi dniem i nocą, w pracy i w spoczynku, w życiu i przy śmierci. – Połóż Twoją dłoń,
o Matko moja, połóż ją przed moją dłonią. – Pamiętaj, Matko, że Cię kocham całą miłością
wszystkich i każdego z duchów niebieskich, aniołów i świętych w niebie, ale zwłaszcza miłością
Ojca, Syna i Ducha Świętego. – Pamiętaj, że żyję zamknięta w Sercu Jezusa ukrytym w Twoim,
abyś Ty kształtowała mnie za sprawą Ducha Świętego z Jezusem, jak Jezusa, w Jezusie, dla
Jezusa i dla chwały Jezusa. – Tak, moja Królowo, moja dostojna Księżniczko, moja Pani, moja
Pocieszycielko, moje szczęście, moja radość, moja rozkosz, skarb i zachwyt Jezusa i mój. – Ty
jesteś cała moja, ja jestem cała Twoja w życiu, w śmierci, w czasie i w wieczności”.
Poprzednie numery „Cagliero 11” można znaleźć na purl.org/sdb/sdl/Cagliero
Publikacja Dykasterium ds. Misji dla wspólnot salezjańskich i przyjaciół misji salezjańskich
Biuletyn salezjańskiej informacji misyjnej
Nr 77 – Maj 2015
„Ostatnie wezwanie” Jako misjonarz nauczyłem się,
że cierpienia są znakiem upodobania Bożego
Kiedy miałem 8 lat, nasz nauczyciel po pokazaniu filmu dokumentalnego o bied-
nych dzieciach w Afryce, zapytał nas: „Co możemy zrobić, aby pomóc niedożywionym
dzieciom, które widzieliśmy?”. Powiedziałem: „Możemy zbierać używane karty, złom
i używane ubrania, potem je sprzedać i wysłać pieniądze do misjonarzy”.
Mój nauczyciel odpowiedział: „Bardzo dobrze, Angelo, ale lepszym sposobem,
aby pomóc misjom jest zostać misjonarzem!”. To był grom z jasnego nieba! Bez namy-
słu odpowiedziałem: „Chcę być misjonarzem!”. Nie wiedziałem nic o byciu kapłanem
czy zakonnikiem. Dla mnie misjonarz to był ktoś, kto wiele podróżuje, aby dostać się do dżungli, tam broni się przed
dzikimi zwierzętami i, oczywiście, buduje kaplice i chrzci wielu ludzi.
Później mój proboszcz skierował mnie do salezjańskiego aspirantatu misyjne-
go w Ivrea i mając 17 lat zostałem wysłany jako misjonarz do Tajlandii, gdzie
pracowałem przez 22 lata. Wyzwanie mojego dzieciństwa zrealizowałem, kiedy w
odpowiedzi na apel Przełożonego Generalnego do rozpoczęcia Projektu Afryka,
zaproponowałem, że mogę tam pojechać w 1981 roku. W następnym roku przyje-
chałem do Mekele, w Etiopii. Dwa lata później, w roku 1984/1985, przeżyłem
wielki głód, podczas którego 1,4 mln ludzi zmarło z głodu i chorób. Pracowałem z
dwoma współbraćmi koadiutorami salezjańskimi, Cesare Bullo i Josephem Reza,
którzy kierowali całą akcją ratunkową i przesiedleniami ludzi po tragedii (co
uwieczniła piosenka „We are the World, we are the children”).
W 1996 roku zostałem posłany do zainicjowania nowej obecności salezjanów
w Erytrei, gdzie obecnie mamy trzy wspólnoty salezjańskie. W 2008 roku wydalo-
no mnie z Erytrei, wraz z 22 innymi misjonarzami. Od tamtego czasu pracuję w Etiopii z dziećmi ulicy w Centrum Ks.
Bosko. Spotykamy je w nocy na ulicach Addis Abeby i przyjmujemy do nas proponując, że w ciągu trzech lat mogą iść do
szkoły lub mogą nauczyć się zawodu i ponownie wrócić do swych rodzin.
Mimo, że tutaj ludzie zwracają się do mnie serdecznie „Abba Melaku”, dla mnie wielkim wyzwaniem jest płynne
posługiwanie się nowym językiem, którego się nauczyłem. I chociaż muszę pokornie zaakceptować to, że „jąkam się” w
tym nowym języku, to zdałem sobie sprawę, że mogę tu owocniej apostolsko pracować, jeśli moje życie osobiste będzie
stawać się coraz bardziej wiarygodnym świadectwem miłości i wiary.
Źródłem mojej największej radości w ciągu 55 lat życia misyjnego nie tylko jest to, że w okresie panowania tu głodu
uratowałem wielu biednych i potrzebujących, zwłaszcza dzieci, od pewnej śmierci, ale, jak na ironię to, że osobiście
doświadczyłem ogromnego cierpienia, gdy bandyci postrzelili mnie, okradli i zostawili samego ze złamaną nogą w szcze-
rym polu. Mój instynktowny początkowy bunt: „Dlaczego ja, Panie, skoro pracuję dla Ciebie?” zamienił się w doświadcze-
nie wielkiego pokoju i głębokiej radości, że zostałem „wybrany, aby cierpieć z Chrystusem”. Pamiętam słowa, które
Matka Teresa z Kalkuty napisała do mnie, gdy dowiedziała się, że zostałem postrzelony: „Odwagi, Don Angelo! Cierpienia
są znakiem upodobania Bożego!”.
Tu chciałbym zachęcić tych, którzy czują wezwanie Pana, aby być misjonarzami, słowami Helego do Samuela:
„Gdyby cię wołał, odpowiedz: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha”. A potem miej odwagę odpowiedzieć: „Oto jestem,
Panie, poślij mnie!”.
Ks. Angelo Regazzo SDB
Włoch, misjonarz w Etiopii
Salezjańska Intencja Misyjna
Za pierwsze głoszenie w Regionie Europy Środkowej i Północnej
Aby salezjanie w Europie Środkowej i Północnej z entuzjazmem podejmowali pierwsze
głoszenie, wprowadzając wartości ewangeliczne w zsekularyzowaną rzeczywistość.
W 46 numerze Adhortacji Apostolskiej „Ecclesia in Europa” św. Jan Paweł II napisał: „W
różnych częściach Europy potrzeba nowego głoszenia Ewangelii: wzrasta liczba ludzi nie
ochrzczonych, zarówno w związku ze znaczącą obecnością imigrantów należących do
innych religii, jak i dlatego, że również dzieci z rodzin o tradycji chrześcijańskiej nie
zostały ochrzczone, czy to na skutek panowania komunizmu, czy ze względu na szerzącą
się obojętność religijną… Również na «starym kontynencie» są rozległe obszary społeczne
i kulturalne, na których jest konieczna prawdziwa misja ad gentes”.