Uznany za czcigodnego: 20.01.2017
Francesco Convertini urodził się w dzielnicy Marinelli niedaleko Cisternino, w prowincji Brindisi, 29 sierpnia 1898 r. Jego rodzina była bardzo biedna i zmuszony był pracować od najmłodszych lat. W wieku zaledwie osiemnastu lat został powołany do walki w pierwszej wojnie światowej. Został pojmany przez Austriaków i internowany w obozie koncentracyjnym. Pod koniec wojny został zwolniony. Po powrocie do zdrowia z zapalenia opon mózgowych postanowił dołączyć do Guardia di Finanza. Szedł za kapitanem, którego był „asystentem”, do Turynu i, bardzo oddany Madonnie, udał się do spowiedzi w Bazylice Marii Ausiliatrice.
Opatrzność chciała, aby spowiednik był Don Angelo Amadei, drugim wielkim biografem Ks. Bosko. Don Angelo był jego duchowym przewodnikiem. Po zaproszeniu go do wzięcia udziału w dostarczeniu krucyfiksu do jedenastu wyjeżdżających misjonarzy w Indiach, powiedział: „Dlaczego też nie zostaniesz misjonarzem?” Franciszek z trudem studiował w Salezjańskim Instytucie Misyjnym w Ivrea, a po otrzymaniu krucyfiksu od Ks. Rinaldiego 7 grudnia 1927 r. Wyruszył do Indii.
Została utworzona przez świętych salezjańskich. Odbył nowicjat w Shillong z Donem Ferrandem i był uczniem Don Costantino Vendrame. Franciszek nauczył się życia Ks. Bosko od Don Amadei i uczył się w Indiach, aby wcielić się w jego misyjnego ducha apostolskiego. Z don Vendrame zbliżył się do ludzi: podróżowali milami, by odwiedzić wioski, weszli do domów, by opowiedzieć o wielkim i małym życiu Jezusa, ale z trudem ukończył studia filozoficzne i teologiczne.
Święcenia kapłańskie przyjął w czerwcu 1935 r. Nowy biskup ks. Ferrando wysłał go na misję salezjańską w Krishnagar. Chociaż nigdy nie udało mu się osiągnąć optymalnej znajomości języka bengalskiego, nikt w Krsnagar nie miał tylu przyjaciół, tylu duchowych dzieci między ignorantami i mądrymi, między bogatymi a biednymi. Był jednym z niewielu misjonarzy, którzy mogli wejść do hinduskiego domu i wyjść poza pierwszą komorę wejściową.
Był stale w drodze z wioski do wioski. Don Francesco był dobry, jego życzliwość salezjańska otworzyła przed nim serca ludzi, wiedział, jak być ojcem, bratem i przyjacielem. Dał się niewyraźnie wszystkim: muzułmanom, hinduistom, chrześcijanom ... i był kochany i czczony przez wszystkich jako mistrz życia wewnętrznego, który posiadał obficie „sapientia cordis”. Cieszył się sławą świętości już w życiu, nie tylko z powodu heroicznego poświęcenia się duszom, ale także z powodu tajemniczych epizodów, które o nim opowiadano.
Był apostołem Maryi Wspomożycielki. Zmarł 11 lutego 1976 r., Mrucząc: „Moja matko, nigdy ci się nie podobało w życiu. Teraz pomóż mi!” Jego ciało było wystawione w katedrze i był to ciągły przepływ ludzi każdej rasy i każdej religii. Teraz spoczywa w ogrodzie przy katedrze Krishnagar.